o prostej fabule i do znudzenia oklepanym motywie policjanta ciężko doświadczonego przez "sprawy nad którymi pracował". Ileż można:/ R. Gere zagrał słabo, Clair Danes była już bardziej przekonywująca, chociaż grać jej trafiło równie "oklepaną" postać co Gere'owi <młoda, niedoświadczona pomocnica starego wygi, która nagle (jakież to rzadkie i niesamowite..) wczuwa się w robotę i zostaje jego następczynią>.
Jedyne co może przemawiać na plus, to pokazanie, że w każdym z nas siedzi pierwiastek zła, który może zacząć dominować w naszym życiu zanim się w ogóle zorientujemy, że on istnieje.
No ale... jak to w amerykańskim filmie - Gere'a ten pierwiastek ostatecznie nie zdominował. A szkoda... bo wtedy może chociaż coś wyszłoby poza schemat.